Ta siłownia to jakiś żart. Małe miejsce z pootwieranymi ciagle drzwiami i oknami (klimatyzacja?), starymi sprzętami (upchane na styk, ktoś musi przestać ćwiczyć, aby inni mogli przejść) i okropną obsługą klienta. Najgorszy jest chamski, stary facet, omijać go szerokim łukiem! Zamienia sobie siłownie w warsztat, odpala normalnie jakieś pilarki i inne sprzęty. Po raz trzeci przyszło mi ćwiczyć w huku, non-stop 30 min, więc poprosiłam o zamknięcie drzwi. Pan niemiło się nie zgodził. Przeszłam więc do salki ćwiczeniowej, zamykając drzwi do pomieszczenia. 5 sekund później pan wpadł z pretensjami, bo drzwi „mają być otwarte”(ponownie: gdzie ta klima?). Próbowałam z panem porozmawiać, jednak udawał ze mnie nie słyszy! Obraził się jak w przedszkolu. Nigdy więcej. To dla mnie skandal, że takie miejsca w ogóle istnieją! Ostrzegam przed nimi. Natomiast młodsze panie są bardzo miłe.